Szkoda, że lato szybko minęło, bo chętnie poszedłbym na pyszne lody przy Placu Wolności (są dwie możliwości: po lewej stronie placu albo po prawej). Pomijając smak lodów, najbardziej brakuje mi uroczych stolików z krzesełkami, które zachęcają do zatrzymania się w biegu codziennych spraw. Oczami wyobraźni widzę jak odnaleźliby się tu impresjonistyczni malarze potrafiący uchwycić niezwykłość zwykłych chwil. Takie drobne rzeczy cieszą.